Pod koniec czerwca 2009 roku w Czechach, na Słowacji, w Austrii, na Węgrzech w Niemczech oraz w Polsce wystąpiła powódź, w wyniku której zginęło łącznie 14 osób (12 osób w Czechach, jedna w Polsce i jedna w Austrii).
Jak wyglądała powódź w Polsce?
Najgorsza sytuacja panowała wówczas na południu kraju. Na Podkarpaciu rzeki przybierały nawet 3 metry na dobę. Z kolei w Ropczycach wylała rzeka Wielopolka, która zalała miasto. To właśnie tam, w nurcie rzeki, zginęła jedna osoba. Z miasta ewakuowano 600 osób. Na Podlasiu kilka tysięcy osób zostało bez prądu, a we Wrocławiu intensywne opady deszczu spowodowały duże problemy komunikacyjne.
Prócz opadów deszczu przez Polskę przechodziły wtedy również trąby powietrzne.
Powódź w Czechach
Powódź w Czechach w 2009 roku była jednym z najtragiczniejszych zdarzeń naturalnych w historii kraju. Trwała od końca maja do początku czerwca 2009 roku i dotknęła głównie północno-zachodnią część Czech, w tym stolicę Pragę.
W Czechach w wyniku ulew setki domów pozostało bez dostaw prądu i gazu. Fala powodziowa zniszczyła mosty, zablokowała liczne arterie drogowe oraz linie kolejowe. Straty materialne sięgały setek milionów koron.
Najbardziej dotkniętym obszarem była Praga, gdzie poziom wód w Wełtawie osiągnął rekordowy stan. Wiele ważnych obszarów miasta, takich jak historyczne centrum, zostało zalane przez wodę. Woda wdarła się również do piwnic i parterów budynków, powodując poważne straty materialne.
W odpowiedzi na sytuację rząd czeski ogłosił stan wyjątkowy i wezwał wojsko do pomocy w akcji ratunkowej. Międzynarodowa pomoc również napłynęła do Czech, w tym od sąsiednich krajów. Pomoc humanitarna oraz wsparcie przy odbudowie miały na celu przyspieszenie powrotu do normalności dla dotkniętych powodzią obszarów.
W pozostałych krajach Europy Środkowej powódź również przyczyniła się do strat materialnych, lecz nie wyrządziła takich szkód jak chociażby w Czechach.